Najtrudniejszy jest początek. Ze wspomnieniami głównego bohatera Istvána Szélesa odkrywamy obraz węgierskiej wsi i życia jej mieszkańców na przestrzeni tytułowych dziesięciu tysięcy dni, poczynając od lat poprzedzając wybuch drugiej wojny światowej. Poznajemy losy dwóch przyjaciół, charyzmatycznego Fülöpa, który staje się komunistą i zachowawczego Istvána starającego się być zawsze na uboczu i z bezpiecznej odległości obserwować zachodzące zmiany. W tle przedstawione są problemy, nadzieje i radości zwykłych ludzi. Bazując na swojej skromnej wiedzy mogę stwierdzić, że reżyser postarał się o zachowanie maksymalnego obiektywizmu, nie unikając krytyki wobec niesprawiedliwych i krzywdzących poczynań władzy komunistycznej
Film jest trudny w odbiorze, szczególnie początek. Często zmienia się miejsce akcji, a bohaterowie migają nam przed oczami, nim zdążymy się do nich przyzwyczaić. Ja miałem dodatkowo utrudnione zadanie ze względu na kiepską jakość obrazu i polskiego lektora. Tłumaczenie zagłuszało mi oryginalne dialogi i nie wiedziałem, kto akurat mówi, bo albo postać ta znajdowała się poza kadrem, albo obraz był rozmazany i nie pozwalał dostrzec osoby wypowiadającej swoją kwestię.
Przez pierwsze pół godziny filmu parę razy cofałem się do obejrzanych już scen. Po kilku takich powtórkach wszystkie elementy wskoczyły na właściwe miejsce i całość nabrała sensu. Pomijając już jakość pliku video, która rzutuje na komfort oglądania i niełatwą formę jaką wybrał reżyser, trzeba jeszcze dysponować przynajmniej podstawową wiedzą historyczną dotyczącą przedstawionego okresu, by zrozumieć całość.
Można odnieść wrażenie, że mamy tu przerost formy nad treścią, a część scen i dialogów jest niepotrzebna i nie ma wpływu na odbiór głównego wątku. Należy na to jednak spojrzeć inaczej. Reżyser prócz losów Fülöpa i Istvána, chciał również pokazać jak najwierniejszy (niemal dokumentalny) obraz węgierskiej wsi tamtych lat. Pozwolę tu sobie zacytować fragment wypowiedzi jego z "Filmu węgierskiego w Polsce"*:
(...) przemierzaliśmy dziesiątki miasteczek i wsi przeprowadzając wywiady z setkami chłopów, rejestrując ich wypowiedzi, twarze, gesty. Poznaliśmy wielu ludzi, którzy cichym wieczorem siedząc z nami, opowiadali historię swojego życia (...) Nasiąkaliśmy prawdą. Zbierał się w nas materiał, doświadczenia, przeżycia, które starczyłyby na 10 filmów. Jeśli zaś chodzi o estetykę - szukaliśmy jednolitości, samowyrazu społeczeństwa ethosu wiejskiej kultury, obyczaju tradycji. Próbowaliśmy grać na wszystkich instrumentach naraz.
Film ten jest efektem wieloletniej pracy dokumentacyjnej, stając się jednocześnie kroniką historyczną tamtego okresu jak i studium etnograficznym poświęconym węgierskiej wsi w ostatnich latach przed całkowitą jej mechanizacją.
To prawdziwe arcydzieło, do którego należy się odpowiednio przygotować, by zrozumieć i wychwycić wszystkie zawarte w nim informacje.
Film można ściągnąć z Chomika z lektorem.
* Film węgierski w Polsce. A. Horoszczak, A. M. Rutkowski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz