KLIK
Od lat miałem ochotę zobaczyć ten film, jednak nigdzie nie mogłem go znaleźć. W tym roku niespodziewanie pojawił się na You Tube w oryginale, o czym doniósł mi mój ojciec. Nie zrażony brakiem napisów wziąłem się za oglądanie, podpierając się moją skromną wiedzą na temat przedstawionych wydarzeń i powieści na podstawie której to zekranizowano. Z tych powodów niniejsza recenzja będzie niepełna, postaram się bardziej skupić na kostiumach, scenografii i grze aktorskiej, pomijając fabułę.
Jak na 1968 rok film zrobiony jest z rozmachem. Zdumiewa liczba statystów zaangażowanych do tej produkcji. Możliwe że zwyczajem tamtych czasów zagonili do pracy na planie żołnierzy (tak jak np. przy polskim Faraonie). Stroje aktorów jak i statystów są ładnie wykończone, co tylko z pozoru można policzyć na plus. No właśnie, kostiumy są aż za ładne, wszyscy wyglądają jakby właśnie wyszli od krawca. Wydaje mi się to sztuczne i nie pasuje do mojego pojęcia o tamtych czasach, kiedy to ludzie przecież nie za bardzo dbali o czystość i higienę, szczególnie niższe warstwy społeczne.
Sceny pojedynków i drobnych potyczek są momentami nieco naiwne (gdy jeden z mężczyzn dostaje strzałę w plecy, a drugi stojący obok przypatruje mu się przez chwilę bez emocji, by zaraz odskoczyć jak poparzony) i niezbyt profesjonalnie wykonane - bardziej przypominają inscenizacje w teatrze.
Kilka razy zaleciało mi musicalem, gdy aktorzy zaczęli śpiewać i tańczyć, ale szczęśliwie skończyło się to z umiarem. A właśnie, muzyka do filmu jest znośna i dobrze dopasowana, chociaż nie porywa, no ale to normalne jak czasy w których to kręcili.
Jest sporo scen i ujęć, które moim zdaniem za bardzo się przedłużają, a niektóre zdają się wręcz zupełnie niepotrzebne. Jedyny z nich pożytek, że pozwalają nacieszyć oczy kostiumami.
Plenery i scenografie powalają. Twórcy zadbali o odpowiednie zaaranżowanie: uliczek XVII - wiecznego miasteczka, zamku i wnętrz. Niestety po raz kolejny muszę się przyczepić, że były one wszystkie za czyste i jakieś takie sztuczne. Zamek ukazywany jest w całości, a nie jedynie tanim kosztem w postaci fragmentów murów.
Porównałbym całość do naszego Pana Wołodyjowskiego. Oba filmy pochodzą w zasadzie z tego samego okresu i zrealizowano je z dużym rozmachem, a scenografie i kostiumy są do siebie bardzo zbliżone. Przedstawione w nich wydarzenia dzieli niemal wiek, ale są do siebie bliźniaczo podobne. W obu przypadkach mamy do czynienia z heroiczną obroną zamku przed Turkami.
Parę rzeczy mnie rozbawiło. Gdzieś w połowie filmu, gdy Turcy stoją już pod zamkiem w Egerze, ich posłaniec podjeżdża pod mury i wystrzeliwuje ponad nimi strzałę, która trafia idealnie w poręcz tuż obok dowódcy obrony Istvána Dobó. Nieco później, o ile dobrze widziałem (jakość obrazu była dobra, ale nie rewelacyjna) w czasie szturmu na zamek, turecki dowódca rzuca szablą w stojącego (wysoko) na murze Węgra i... trafia. No i prawie bym zapomniał o postaci szpicla, bo zdaje mi się, że nim właśnie był. Otóż osobnik ten jest tak stereotypowo przedstawiony, że aż śmiać się chce. Nikczemnej postury i oblicza, kręci się koło swoim mocodawców, uniżenie podsuwając im jakieś łajdackie pomysły lub zdobyte informacje z paskudnym uśmieszkiem.
Jest i parę nie tyle śmiesznych co naciąganych zdarzeń. Na przykład: zamkowa artyleria już pierwszymi oddanymi na początku starcia strzałami rozbija tureckie armaty. Za to niedługo później ma problem trafić w nabiegające masy tureckiej piechoty.
W tym momencie warto się zatrzymać przy samej bitwie. Nakręcona z udziałem setek statystów robi niesamowite wrażenie. Sceny przedstawiające maszerujących czy też szturmujących zamek żołnierzy są cudne. Ich wartość obniżają jedynie marne efekty specjalne. Umierający bohaterowie wyglądają nienaturalnie, a niektóre wybuchy przedstawiono niczym jarmarczne fajerwerki. To tym bardziej dziwne, bo jest i parę pirotechnicznych perełek, jak na przykład wysadzona w powietrze i waląca się baszta. Bitwa trwa na tyle długo, że powinna zadowolić każdego miłośnika scen batalistycznych.
Podsumowując naprawdę niezła superprodukcja, mimo paru mankamentów. Zasadniczo nie odbiega od tego typy filmów realizowanych w tamtym okresie.
Tutaj fanowski trailer:
A tutaj cały film, po węgiersku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz