OPIS:
Każdy zna ;P
Przyjemne z pożytecznym.
Jak wiecie, od czasu do czasu oglądam węgierskie filmy w oryginale, by poduczyć się węgierskiego (a po części też dlatego, że nie ma do nich tłumaczeń, a ja jestem ciekawy). Tym razem poszedłem na łatwiznę i sięgnąłem po film, do którego zrozumienia nie potrzebny mi ani lektor, ani napisy. A nawet gdybym nie czytał książki, to i tak dialogi były tu na tyle proste, że nawet ja ze swoją żałosną znajomością węgierskiego dawałem radę sporo zrozumieć.
Nie będę streszczał fabuły, ani odstawiał tu analizy z interpretacją, gdyż byłoby to niepoważne. Skupię się jedynie na walorach estetycznych, aktorstwie i stronie technicznej filmu.
Mali aktorzy zawsze wzbudzają moją ciekawość. Przecież dzieciaki grające w filmach siłą rzeczy nie mają za sobą szkół aktorskich, ale z drugiej strony mogą być wolne od wewnętrznych oporów czy jakiś nawyków, przez co potrafią zachowywać się przed kamerą naturalnie bez potrzeby wkładania wysiłku w grę aktorską. W tym filmie dzieciaki wypadły bardzo naturalnie, a biorąc pod uwagę ich liczbę, na planie musiało być bardzo wesoło.
Pięknie pokazano Budapeszt przełomu wieków. Nie zobaczymy tu jednak zbyt wiele strojów z tamtego okresu, ani ciekawych rekwizytów, ani pięknych kamienic. Pamiętajmy że akcja w większości rozgrywa się na placu budowy. Także wszystkiego pokazano dokładnie tyle ile było trzeba.
Zgrabnie poprowadzona fabuła, a właściwie bardziej wiernie oddana książka sprawia, że dziecięce przygody bardzo wciągają. Oglądając sam przeżywałem problemy, porażki i sukcesy bohaterów, śledząc z zainteresowaniem ich przygody.
Chłopcy z Placu Broni po węgiersku dostępni na YouTube.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz