Komputerowe tło znajduje w końcu zastosowanie: zaczynając się przesuwać i huśtać wraz ze sznurkiem. Trick ten pojawia się w znakomitym momencie - gdy widz traci powoli zainteresowanie całą historią. Tym samym uwaga zostaje przykuta na nowo, a jednocześnie rodzi się pytanie: a kiedy już kobieta powiesi pranie, czy znowu zostaniemy zaskoczeni?
Różowy śpioszek (w przeciwieństwie do białych i kremowych koszul wprowadzających monotonię) który wiesza na końcu, nie jest może wielką niespodzianką, ale za to miłą odmianą i uwieńczeniem całej pracy. Paradoksalnie może zadziwić właśnie nie zadziwiając.
Tak na marginesie: doceniam fakt, że reżyser nie zapomniał o tym by aktorka sapała wieszając pranie. Niby drobiazg, ale dla większości z nas ta czynność jest jednak męcząca i wymaga niezłej gimnastyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz