piątek, 17 maja 2013

Mama 2009 reż. Géza M. Tóth

   Film twórcy Maestro. Bohaterką jest młoda mama, która wychodzi na dach by rozwiesić pranie. Przez kilka minut obserwujemy jak oddaje się tej prozaicznej czynności. Początkowo zastanawiać może: na co cała ta komputerowa otoczka? Czyżby reżyser chciał się pochwalić swoim kunsztem artystycznym? No cóż, wrażenia te efekty nie robią, gdyż pozostają tylko tłem. Mimo iż cała historyjka jest dość nudna, ogląda się to z zainteresowaniem. Chwilami można odnieść wrażenie, że kobieta niemal tańczy przy dźwiękach ulicy, miasta.

   Komputerowe tło znajduje w końcu zastosowanie: zaczynając się przesuwać i huśtać wraz ze sznurkiem. Trick ten pojawia się w znakomitym momencie - gdy widz traci powoli zainteresowanie całą historią. Tym samym uwaga zostaje przykuta na nowo, a jednocześnie rodzi się pytanie: a kiedy już kobieta powiesi pranie, czy znowu zostaniemy zaskoczeni?

   Różowy śpioszek (w przeciwieństwie do białych i kremowych koszul wprowadzających monotonię) który wiesza na końcu, nie jest może wielką niespodzianką, ale za to miłą odmianą i uwieńczeniem całej pracy. Paradoksalnie może zadziwić właśnie nie zadziwiając.

   Tak na marginesie: doceniam fakt, że reżyser nie zapomniał o tym by aktorka sapała wieszając pranie. Niby drobiazg, ale dla większości z nas ta czynność jest jednak męcząca i wymaga niezłej gimnastyki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz