Zacznijmy od tego, że węgierska muzyka nie jest w Polsce znana. Wyjątek stanowią jedynie czardasz i piosenka: "Dziewczyna o perłowych włosach" (tylko dlatego że pamięta ją jeszcze starsze pokolenie). Podsumowując: jest kiepsko i choć powoli idzie ku dobremu, to jeszcze przez wiele lat wykonawcy i utwory z Węgier pozostaną nieznane szerszej publiczności, szczególnie biorąc pod uwagę zalew z zachodu.
Ja madziarskimi zespołami interesuję się od paru lat. Zaczęło się od fascynacji narodowym rockiem (jeszcze wcześniej Węgrami w ogóle) i choć jest to mój ulubiony gatunek, staram się na nim nie poprzestawać, eksplorując ten "dziewiczy teren" i raz za razem dokonując ciekawych odkryć.
Wspomniałem o narodowym rocku, ale zanim do niego dojdziemy chciałbym zwrócić uwagę na zespoły metalowe, które pojawiły się na Węgrzech już w latach 80', prezentując swoją twórczością całkiem wysoki poziom (przynajmniej takie jest moje zdanie). Wydaje mi się też, że zyskały tam one sobie większą popularność niż analogiczne rodzime kapele w Polsce. Zamiłowanie do tej muzyki Węgrom pozostało i zarówno w latach 90' jak i później powstawały kolejne grupy, z których wiele działa do dziś. Na koniec wpisu zarzucę paroma linkami ;)
Węgierski narodowy rock (nemzeti rock) pojawił się na początku lat 90' dzięki upadkowi komunizmu i jego cenzury. Wielu artystów zamiast śpiewać o niczym, bądź o miłości postanowiło wpleść trochę patriotyzmu do swojej twórczości. Zaczęli więc poruszać tematykę własnej, trudnej historii i krzywd, których ich kraj doznał na przestrzeni dziejów. Największą i jedną ze świeższych jest Traktat z Trianon, na mocy którego Węgry po I wojnie światowej straciły 70% swojego terytorium, miejscami zamieszkałego wyłącznie przez Madziarów. Ta trauma była szczególnie silna przed wojną, by zostać sztucznie przygaszoną na okres komunizmu i odzyskać należne miejsce w narodowej pamięć po jego upadku.
Narodowy rock to połączenie mocniejszych rockowych (a nawet metalowych) brzmień z folkowym klimatem. W treści utwory odnoszą się do historii (1848, Trianon, irredenta, 1956), bądź hołubią węgierską kulturę i tradycje. Można powiedzieć, że są przesiąknięte patriotyzmem na wskroś.
Mam nadzieję, ze kogoś zainteresowałem :) Zapraszam do słuchania.
Trochę metalu:
...i narodowy rock:
P.S. Według niepotwierdzonych informacji Polacy są drugimi po Węgrach odbiorcami tego typu muzyki. Sięgająca wielu wieków wstecz przyjaźń robi swoje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz